Site icon Blog filozoficzny

O filozofii naukowej

Jeżeli prześledzić poglądy wielkich filozofów, to okaże się, że nie było bodaj kwestii, w której panowałaby wśród nich jednomyślność. Pogarda dla tłumu jest chyba kwestią najbliższą jednomyślności w tym wybitnie niezależnym pod względem umysłowym gronie, ale przekonany jestem, że znalazłby się i w tym temacie przynajmniej jeden wyjątek. Próżno szukać też konsensusu w tej grupie, wobec tego czym jest filozofia i jaka jest jej rola. Jedni widzą w tym wadę, domagając się pojęć dobrze zdefiniowanych, inni – i ja zaliczam się do tego grona – uważają, że ta nieoznaczoność jest przejawem różnorodności będącej atutem tej dziedziny.

Nurt, który reprezentuję nazywany jest filozofią naukową. Zakłada on, że filozofia powinna bazować na wiedzy naukowej; że nauka powinna być fundamentem filozofii. Rola filozofa z kolei polega w tym nurcie nie na specjalizacji – jak to jest w nauce – ale przeciwnie, na syntezie wiedzy pochodzącej z różnych dziedzin naukowych oraz spekulacji (tam, gdzie nauka nie sięga) w celu stworzenia jednolitego, ogólnego obrazu rzeczywistości, którą doświadczamy.

Mówiąc konkretniej – świat nasz jest światem emergencji – i można wyróżnić w nim warstwy wyłaniające się kolejno jedna z drugiej, których nie da się sprowadzić do swoich poprzedniczek. Istnieje wiele sposobów na wyróżnienie tych warstw. Podział, którym ja się posługuję zaczyna od niedostępnej nam bezpośrednio sfery metafizyki, z której wyłania się świat fizyczny badany przez fizykę i chemię. Na jego bazie wyrasta świat istot żywych, badany przez biologię. Świat biologii daje początek jednostkom obdarzonym bogatym życiem umysłowym i świadomością, którym zajmuje się m.in. psychologia i literatura. Zbiór jednostek z kolei daje początek społeczeństwu, którego dynamikę bada m. in. socjologia i politologia. Zadaniem filozofa jest poznać wszystkie te warstwy w możliwie najlepszym stopniu i w ten sposób wytworzyć sobie obraz rzeczywistości możliwie z nią zbieżny.

Wyżej wskazałem, że wielcy filozofowie nie osiągnęli pełnego konsensusu w żadnej sprawie. W mojej opinii rzuca to długi cień na idealizowane przez niektórych filozofów, a zarazem słabo zdefiniowane pojęcie „mądrości”. W świetle filozofii naukowej można jednak je dość dobrze zdefiniować. Otóż, jeżeli weźmiemy filozofa, możemy na podstawie określonej procedury ocenić jego zrozumienie każdej ze wspomnianych wyżej warstw. Średnia tych ocen może zostać uznana za miarę mądrości. Wskaźnik ten oczywiście ma szereg niedociągnięć, jednak pozwala na relatywnie łatwe dokonywanie szacunków, które służyć mogą jako drogowskaz albo miernik postępów.

Exit mobile version