Pytanie „Dlaczego istnieje coś, a nie raczej nic?” można inaczej sformułować jako „Dlaczego metarzeczywistość nie jest pusta?” A ponieważ w moim systemie metarzeczywistość ostatecznie równa się esencji, pytanie staje się: dlaczego istnieje esencja? Jednak to pytanie wprowadza w błąd, ponieważ słowo „istnieje” należy tu rozumieć jako istnienie esencji, czyli poza czasem i przestrzenią, poza przyczyną i skutkiem, logiką i jej brakiem, poza wszelkimi dualizmami. Nazwijmy takie istnienie „metaistnieniem”. Tym samym ostateczne pytanie brzmi: „Dlaczego esencja metaistnieje?”
Jednak to pytanie nie ma sensu, ponieważ wszelkie pojęcia dotyczące przyczynowości, powodów istnienia, istnienia lub nieistnienia są wtórne wobec metaistnienia esencji. Esencja przybiera nieskończoną liczbę form i dopiero wśród tych pochodnych form pojawia się dualizm istnienia i nieistnienia, logika oraz łańcuch przyczyn i skutków.
W związku z tym próba zrozumienia esencji ludzkim umysłem, którego cała zawartość jest wtórna wobec esencji, nie może się powieść. Pytanie „Dlaczego istnieje coś, a nie raczej nic?” ma więc tyle sensu, co pytanie „W jaki sposób ludzie z epoki kamienia używali komputerów?”
Jedyne, co nam pozostaje, to zaakceptować, że esencja jest absolutnie fundamentalna i wymyka się wszelkim próbom zrozumienia. Jedyne, co możemy pojąć, to niektóre formy, jakie esencja przyjmuje, w tym nasz Wszechświat. I tylko poprzez te przejawy możemy coś o esencji powiedzieć, gdyż jej natura ujawnia się w jej formach — one pokazują, że esencja metaistnieje, przyjmuje nieskończoną liczbę form i posiada naturę, którą z ludzkiej perspektywy można opisać jako wyrafinowaną.
Próby odpowiedzi na pytanie „Dlaczego istnieje coś, a nie raczej nic?” są skazane na niepowodzenie, ale nie sądzę, by ludzkość przestała je zadawać. Powodem jest to, że w naszym Wszechświecie istnienie jest rzadkie, a nieistnienie powszechne. Wystarczy spojrzeć w niebo — Ziemia zawieszona jest w niewyobrażalnie rozległej przestrzeni. Dlatego, gdy napotykamy coś, co istnieje, naturalnie rodzi się pytanie — dlaczego to istnieje? Skąd się wzięło?
Ponadto w naszym Wszechświecie entropia nieuchronnie rośnie, a więc w najszerszej perspektywie rzeczy generalnie ulegają rozpadowi i przestają istnieć. Jeśli natykamy się na złożony obiekt, w tym kontekście jest naturalne spytać — skąd się wziął? Czy stworzył go człowiek, proces fizyczny lub geologiczny, czy może proces ewolucji?
W ten sposób nasze naturalne instynkty, wynikające z życia w Wszechświecie — stanowiącym nieskończenie mały wycinek metarzeczywistości — skłaniają nas do zadawania pytań, które mają sens, gdy odnoszą się do rzeczy istniejących tak, jak my i wszystko wokół nas. Jednak błędem jest stosowanie pytań sensownych w kontekście istnienia do tego, co metaistnieje. Jest to bowiem rodzaj istnienia zupełnie nam obcy, a zarazem pierwotny wobec wszystkiego, co znamy — dlatego przekracza nasze zdolności pojmowania.
W związku z tym mój system nie odpowiada na pytanie „Dlaczego istnieje coś, a nie raczej nic?”, ale wyjaśnia, dlaczego filozofowie od ponad dwóch stuleci tak nieudolnie próbują na nie odpowiedzieć — jest to zadanie, które nie może się powieść. Mój system uczy także, że zamiast pytać „Dlaczego istnieje coś, a nie raczej nic?” powinniśmy po prostu stwierdzić „Istnieje coś, a nie raczej nic” i potraktować to jako fundamentalny fakt dotyczący metarzeczywistości.
Tekst w języku angielskim: Second approach