Jednym z największych wkładów Karla Poppera w filozofię nauki było wskazanie, że u podstaw nowej teorii naukowej nie stoją ani nowe dane eksperymentalne, ani świeże pomysły, ani też zmiany w głównym nurcie dyscypliny, lecz problemy. Problemem może być: niezgodność obecnej teorii z doświadczeniem; dwie teorie, które się ze sobą nie zgadzają, choć obie wydają się poprawne; aspekty czy elementy teorii, które nie zostały w pełni wyjaśnione; bądź cokolwiek innego, co sprawia trudności i daje poczucie, że obecna odpowiedź nie jest ostateczna, a zatem można przedstawić lepszą.
Uważam, że problem z większością dzisiejszych publikacji z zakresu metafizyki polega na tym, iż nie są one nastawione na rozwiązanie zasadniczego problemu, czyli wyjaśnienie tego, co kryje się w metarzeczywistości, lecz na inne sprawy, takie jak konieczność publikowania, potrzeba sporu i dyskusji, ciekawość poglądów innych, chęć popisania się czy dania upustu własnym myślom lub wyobraźni. W efekcie można przeczytać sto przypadkowo wybranych tekstów z dziedziny metafizyki i nie posunąć się ani o milimetr w zrozumieniu metarzeczywistości. Gdy wiele się mówi, a nic z tego nie wynika, gdy stosunek sygnału do szumu zbliża się do zera, jest to niezawodny znak obcowania z czczą gadaniną.
Nazywam podejście do metafizyki, które za jedyną ambicję, za podstawowy cel stawia sobie rozświetlenie metarzeczywistości i ujawnienie tego, co skrywa, przy użyciu wiedzy naukowej, metafizyką naukową. Niestety, wciąż praktykuje się ją zbyt rzadko. Wystarczy wyobrazić sobie dziesiątki tysięcy godzin poświęconych każdego dnia na tworzenie i konsumowanie publikacji metafizycznych, które nie posuwają tej dziedziny nawet o milimetr, by odczuć skalę marnotrawstwa czasu, energii i talentu. Jeśli chodzi o mnie, interesuje mnie wyłącznie metafizyka naukowa; całą resztę postrzegam jako rozproszenie. Wolę milczeć niż mówić i nie przekazywać nic znaczącego.
Tekst w języku angielskim: Scientific metaphysics