Refleksje na temat modelu trójwarstwowego
O czasie, problemie abstrakcji-konkretu i progresji abstrakcji
W modelu warstwowym: Bóg → Matematyka → Wszechświat, pozornie pojawia się problem. Jeśli czas istnieje wyłącznie w kontekście Wszechświata, to skąd Bóg miałby wziąć czas, aby stworzyć matematykę, a następnie na jej bazie stworzyć Wszechświat? Będąc poza czasem, nie sposób dokonać tych działań w określonej kolejności.
Przede wszystkim nie chodzi tutaj o tworzenie matematyki w sensie powoływania do istnienia czegoś odrębnego — matematyka jest formą, jaką przyjmuje Bóg. Ponadto matematyka nie potrzebuje czasu, by istnieć — istnieje poza czasem i przestrzenią. Dlatego nie ma tu żadnego paradoksu. Bóg, istniejąc poza czasem, przyjmuje formę matematyki, która również istnieje ponadczasowo. Dopiero poprzez matematykę Bóg przyjmuje formę Wszechświata, czyli dynamicznej struktury matematycznej. Wraz z Wszechświatem pojawia się to, co nazywamy czasem. Dlatego nie wierzę w model Wszechświata blokowego, w którym czas jest jedynie iluzją.
Jednocześnie koncepcja warstw rozwiązuje inny problem, nad którym długo się zastanawiałem: jak abstrakcyjny Bóg mógł stworzyć coś konkretnego, jak nasz Wszechświat? Jaki mechanizm za tym stoi? Czy to w ogóle możliwe? Nazywam to problemem abstrakcji-konkretu. Używając terminologii filozofii Spinozy, można to ująć tak: jak natura naturans wyłania naturę naturata? Jaka jest między nimi relacja?
(Kwestia relacji między abstrakcyjnym a konkretnym zawsze wydawała mi się interesująca. Uważam jednak, że metafizycy nie poświęcili jej dotąd wystarczającej uwagi. Na przykład zawsze zastanawiało mnie, jak w systemie Schopenhauera chaotyczna, bezmyślna Wola mogła dać początek Wszechświatowi, który pod względem matematycznym jest prawdziwą perłą. To trochę tak, jakby twierdzić, że czterolatek sformułował poprawną teorię grawitacji kwantowej.)
W modelu warstwowym konkretność naszego Wszechświata jest jedynie przejawem naszej wewnętrznej perspektywy — postrzegania go od środka. Obiektywnie rzecz biorąc, jego natura jest całkowicie matematyczna, a jego istota — w pełni abstrakcyjna. Wszechświat jest dynamiczną strukturą matematyczną.
Mówiąc o matematycznej naturze, mam na myśli to, że fundamentalnie wszystkie własności Wszechświata są matematyczne — można je ująć w formuły i relacje mierzalne. Na przykład atomy nie są konkretnymi klockami budującymi świat, lecz strukturami o w pełni matematycznym, a więc abstrakcyjnym charakterze. Jeśli wydają nam się konkretne, to za sprawą zakazu Pauliego — dwa atomy nie mogą zajmować tego samego miejsca, dlatego nie przenikamy przez ściany ani nie zapadamy się w ziemię. Podobnie jest z barwami, które nadają światu poczucie realności. W istocie barwy to jedynie wrażenia powstające w mózgu w odpowiedzi na fale elektromagnetyczne o różnych częstotliwościach. Czym są fale elektromagnetyczne? To zaburzenia rozchodzące się w polu elektromagnetycznym. A czym jest pole elektromagnetyczne? Nie jest ono czymś namacalnym czy konkretnym, lecz abstrakcyjnym, a jedynym sposobem jego opisu jest język matematyki.
Jeszcze jedna myśl: warstwy można postrzegać jako progresję abstrakcyjności. Zaczynamy od całkowicie abstrakcyjnego Boga (lub Substancji, Esencji). Następnie przechodzimy do matematyki, która wciąż jest abstrakcyjna, ale bardziej „uchwytna”, ponieważ stykamy się z nią na co dzień w naszym Wszechświecie. Nasz Wszechświat natomiast jawi się nam jako w pełni konkretny, choć możemy podejrzewać, że jest to jedynie efekt naszej szczególnej perspektywy — obserwatorów patrzących od wewnątrz.
Tekst w języku angielskim: Reflections on three layers model